W maju 2022 roku Savannah – 7-letni, jasnobrązowy, średniej wielkości kundel – został pierwszym psem, który okrążył świat .
Oczywiście, nie zrobiła tego sama. Właściciel Savannah, 33-letni Tom Turcich , został 10. osobą, która obeszła świat pieszo, po tym jak 21 maja ukończył swoją siedmioletnią podróż.
Turcich wyruszył na swój światowy spacer ze swojego rodzinnego miasta Haddon Township w stanie New Jersey 2 kwietnia 2015 r. Zaadoptował Savannah kilka miesięcy po rozpoczęciu marszu, kiedy był w Teksasie, i od tamtej pory towarzyszy mu ona. Wędrowali przez kontynenty, przez pasma górskie i pustynie, przez duże miasta i odległe krajobrazy.
Kiedy Turcich projektował swoją mapę świata, miał dwa kryteria: chciał odwiedzić każdy kontynent i uniknąć jak największej liczby wyzwań związanych z wizami. Wykorzystał te dwie zasady przewodnie, a także badania i lekcje wyciągnięte od tych, którzy przemierzyli świat przed nim, aby stworzyć mapę drogową.
Wędrówka odbywała się w większości nieprzerwanie przez ostatnie siedem lat. Turcich spędził pierwszy rok na marszu z New Jersey do Panamy, a drugi rok na trekkingu przez Amerykę Południową. Mógł popłynąć łodzią na Antarktydę i spędzić tam trochę czasu na spacerze, zanim infekcja bakteryjna wstrzymała jego podróż na siedem miesięcy.
Kiedy wrócił do zdrowia, zaczął od Danii, przeszedł przez Hiszpanię do Afryki Północnej, przeszedł przez Włochy i Morze Śródziemne, a następnie wkroczył do Azji przez Stambuł w Turcji. Pandemia COVID-19 jeszcze bardziej opóźniła jego podróże – i uniemożliwiła mu chodzenie po Australii – ale ostatecznie udało mu się kontynuować podróż. Kiedy latem 2021 r. dotarł do Kirgistanu, poleciał z powrotem do Stanów Zjednoczonych do Seattle i od tamtej pory przemierzał kraj z powrotem do swojego rodzinnego miasta.
Przez cały ten czas Savannah była lojalną towarzyszką i obrończynią. Oto 10 rzeczy, które możesz chcieć wiedzieć o spacerze Turcicha dookoła świata z Savannah. Wywiad został zredagowany pod kątem przejrzystości i długości.
-
Spis treści
Savannah i jej właściciel potrzebowali siebie nawzajem
Turcich: „[Moja motywacja do posiadania psa] była najbardziej podobna do pierwotnej motywacji, jaką człowiek i pies połączyli na samym początku: daj im jedzenie, a oni będą chronić obóz. W nocy, gdy biwakowałem w dziwnych miejscach, przez całą noc budziłem się z myślą: „Coś nadchodzi”. Gdy biwakujesz sam, zawsze budzisz się, gdy trzaśnie gałązka lub usłyszysz jakiś szelest. Więc raz po raz myślałem: „Człowieku, byłoby naprawdę fajnie mieć psa, który słyszałby o wiele lepiej ode mnie, żebym mógł po prostu wyłączyć tę część mózgu i wiedzieć, że zaszczeka lub da mi znać, gdy coś nadchodzi”. Więc to był główny powód [do posiadania psa]. To było bardzo praktyczne”.
-
Szkolenie szczeniaka w podróży jest łatwiejsze niż myślisz
„Poszłam do ośrodka adopcyjnego w Austin w Teksasie i próbowałam nawiązać kontakt z kilkoma psami, ale to się nie udawało. Miałam już wychodzić, a gdy wychodziłam, przyprowadzili Savannah i jej siostrę, które były po prostu szczeniakami znalezionymi na poboczu autostrady. Szybko pomyślałam, że to idealne rozwiązanie, bo jeśli dostanę szczeniaka, przez jakiś czas będzie ciężko, ale to będzie jedyne życie, jakie zna. Będzie idealnie do mnie przyzwyczajona i będzie chodzić na spacery każdego dnia. Więc 10 minut później adoptowałam Savannah.
Pierwszy miesiąc był naprawdę frustrujący, ponieważ byłam w rytmie chodzenia 24 mil dziennie, a potem wrzuciłam szczeniaka, który wymagał szkolenia i oczywiście nie będzie chodził 24 mil dziennie. Musiałam trochę zmienić swoje oczekiwania i skupienie. Na początku wyprowadzałam ją na spacer i używałam parówek, aby zmusić ją do chodzenia na smyczy, a potem, gdy była zmęczona, wkładałam ją do tylnego koszyka takiego wózka dziecięcego, który pcham, a potem szłam, gdy odpoczywała i spała. Gdy była gotowa wyjść, wyprowadzałam ją na spacer i szłyśmy tak daleko, jak chciała, i szkoliłam ją tak bardzo, jak mogłam. W końcu, gdy dotarłam do Meksyku, z łatwością pokonywała pełne 24 mile dziennie i nie oglądała się za siebie.
-
Przekraczanie granic z psem również nie jest niemożliwe
„Prawdopodobnie około 50 procent krajów w rzeczywistości nawet nie prosi o dokumenty. Nawet jej nie uznają. A inne kraje wymagają tylko aktualnego szczepienia przeciwko wściekliźnie i świadectwa zdrowia.
Jeśli chodzi o jedzenie i wodę, trzymam dla niej w tylnym koszyku torbę z jedzeniem i to wystarczy mi na tydzień, a potem po prostu dbam o wodę. Ona pije dużo wody, szczególnie latem. Nie chcesz, żeby piła z byle jakiego źródła, zwłaszcza w niektórych krajach rozwijających się, gdzie miejscowi nawet nie piją wody. Więc to coś, trzymam dla niej dobry zapas wody do picia i chronię ją przed piciem brudnej wody i zarażeniem się infekcją bakteryjną lub czymś takim.
-
Savannah woli śnieg od upału
„Jeśli jest śnieg, ona go uwielbia. To zdecydowanie jej ulubione. Uwielbia zimno, uwielbia śnieg. Jeśli spacerujemy po zaśnieżonym terenie, spędza cały dzień, pocierając twarz w śniegu, tarzając się w śniegu.
Zdecydowanie źle znosi upały. Ma ten wielki, gruby płaszcz i wszystko, co ma około 70 stopni lub więcej, nie jest dla niej najlepsze. Mam dla niej kurtkę, którą mogę namoczyć i trzymać na niej, żeby była trochę chłodniejsza, a także przycinam jej włosy, kiedy przychodzi lato. To jej bardzo pomaga”.
Continue to 5 of 10 below -
Savannah miała problemy zdrowotne w Peru
„Miała infekcję kleszczową w Peru, co jest tam podobno dość powszechne, ale kiedy byliśmy na pustyni, jej płytki krwi spadły do zera. Miała krwotok z nosa i udało mi się zatrzymać samochód, żeby zawiózł nas do miasta, a ostatecznie wziąć 5-godzinną taksówkę do miasta, gdzie mogliśmy ją zawieźć do weterynarza. Ale to był taki rodzaj sytuacji, w której nie było żadnych oznak niczego, dopóki nie zaczęła krwawić. Kichnęła i zaczęła lecieć krew. To zostało rozwiązane przez wizytę u weterynarza i była w porządku.
Kiedy coś jest tak poważne, a ty jesteś na środku pustyni, a jedyną rzeczą w pobliżu jest małe miasteczko na pustyni – istnieje powód, dla którego ludzie nie chodzą po pustyni każdego dnia: ponieważ nie są blisko weterynarza lub nie są blisko lekarzy w ekstremalnych warunkach. Niestety nie mogę mieć przy sobie leków na każdą ewentualność. Mam podstawową apteczkę pierwszej pomocy, ale poza tym po prostu macham na samochód i dojeżdżam do miasta tak szybko, jak to możliwe.
-
Długa przerwa dotknęła także Savannah
„Właściwie po Ameryce Południowej złapałam infekcję bakteryjną na jakieś siedem miesięcy, więc zrobiliśmy sobie przerwę i nie byłam w stanie ćwiczyć. Kiedy wróciliśmy do spacerów w Danii, Savannah była trochę w złej formie, tak jak ja. Pewnego dnia zaczęła utykać i pomyślałam: „Co się dzieje? Czy ona ma coś w łapie?”. To było takie dziwne, że nie mogłam zrozumieć, co to jest, i trochę czasu zajęło mi zrozumienie: „Och, ona jest po prostu zmęczona”. I to był jedyny raz, kiedy widziałam ją zmęczoną, i bardzo szybko wróciła do formy. Teraz wyprzedza mnie z łatwością. Zrobimy 30-milowy dzień, a ona nadal chce się bawić na koniec”.
-
Inne psy czasami stanowiły zagrożenie
„Mieliśmy kilka spotkań z bardzo agresywnymi psami i powiedziałbym, że to jest główne, nadrzędne zagrożenie, szczególnie w Ameryce Środkowej i Południowej. Jest wiele psów, które nie są traktowane z miłością i współczuciem, i stają się naprawdę terytorialne. [Musieliśmy mieć] ten stały rodzaj czujności, a Savannah jest teraz niesamowicie dobra w deeskalacji. Jest dobra w po prostu pozwalaniu drugiemu psu na obwąchanie jej i nie stanowi zagrożenia”.
-
Ale musiała też uważać na inne drapieżniki
„W Ameryce są skunksy i jeżozwierze, a na Północnym Zachodzie Pacyfiku trzeba się martwić o niedźwiedzie i łosie. Została spryskana przez skunksa w Kansas, a w Kolorado zaatakowała jeżozwierza i dostała jeżozwierza w pysk, więc od tamtej pory w Ameryce jestem bardzo ostrożna. Mówię sobie: „Okej, Sav, nie możesz włóczyć się jak zwykle”. Zazwyczaj, gdy rozbijamy obóz, wychodzi i eksploruje teren, i rzuca się na rzeczy, żeby odstraszyć je od obozu, ale teraz jest tak, że nie chcę, żeby znów zostałeś spryskany przez skunksa”.
Continue to 9 of 10 below -
Savannah stała się profesjonalistką w chodzeniu
„Ona zazwyczaj jest puszczona na smyczy. Jeśli idziemy dużą drogą, jest na smyczy, ale na mniejszych drogach lub ścieżkach po prostu zostaje w tej pozycji tuż obok mnie. Zostanie tam godzinami, a ja poczuję, jak jej ucho ociera się o moją łydkę. Nawet na mniejszych drogach, gdzie nie ma tak wielu samochodów, prawdopodobnie będę ją puszczać na smyczy, ponieważ wie, że gdy są samochody, wie, żeby nie odjeżdżać. Będzie po prostu trzymać się tuż przy mojej nodze, z dala od ruchu, a potem, gdy tylko skręcimy na drogę gruntową lub wiejską, wyskoczy do przodu i zacznie węszyć.
Ona też to robi od dawna. Ona też jest profesjonalistką. Jest profesjonalną spacerowiczką, więc jesteśmy bardzo zsynchronizowane, i zdecydowanie ufam jej, że nie ucieknie ani nic. Po prostu spędziliśmy dużo czasu spacerując razem.
-
Tom i Savannah mają niezwykle silną więź
„Savannah była dla mnie, w pewnym sensie, świetną nauczycielką stoicyzmu. Nie wiem, jak czuje się z dnia na dzień, i pamiętam, że myślałam o tym, gdy szłyśmy przez pustynie Peru, były takie dni, kiedy naprawdę się męczyłam i myślałam: „Nie wiem, czy Savannah cierpi”, ale miała podniesiony ogon. Przejdzie 24 mile dziennie bez narzekania, to pewne, a robienie tego przy niej każdego dnia nauczyło mnie robić to samo. Rób, co możesz w ciągu dnia i trzymaj ogon wysoko przez cały czas, bez względu na to, co dzieje się wewnętrznie”.
Marsz Turcicha zakończył się 21 maja, z powrotem tam, gdzie zaczął w New Jersey, po czym planował trochę tak bardzo potrzebnego odpoczynku. Ma nadzieję opublikować wspomnienia ze swoich podróży. Do tego czasu możesz sprawdzić jego podróż na Instagramie i stronie internetowej .
Jeśli chodzi o Savannah, z pewnością będzie musiała się przystosować, kiedy nie będzie już chodzić 20-30 mil dziennie. Będzie jednak mogła cieszyć się zasłużonym odpoczynkiem.
„Będę z nią chodzić tak dużo, jak będę mogła, na pewno, ale nie będzie to osiem godzin dziennie” – powiedziała Turcich. „Ona jest trochę starsza; ma 7 lat, więc myślę, że to będzie idealny moment, żeby zwolnić tempo”.